Jeszcze nie Kuwejt

Fotolia_64714303_S_optUdział rolnictwa w tworzeniu Produktu Krajowego Brutto spadł już w Polsce do około 3,5 proc. Maleje też udział wpływów z rolnictwa w ogólnych dochodach mieszkańców wsi.

Gmina Pysznica w woj. podkarpackim nie zalicza się wprawdzie do najbiedniejszych, ale i jej przydałyby się dodatkowe dochody z jakichkolwiek źródeł. Także z tych, które w polskich warunkach  można by uznać za egzotyczne. Np. takich jak wpływy podatkowe od firm, które zajęłyby się wydobywaniem… ropy naftowej.  
Firma Sierra Bravo Sp. z o.o. (z grupy Julifield LLC), która rozpoczęła już w tym kierunku pierwsze prace, zapewnia, że korzyść z eksploatacji złoża ropy naftowej w Pysznicy będzie miała nie tylko ona, będzie ją miał również budżet gminy, no i Polska, która dzięki eksploatacji pysznickiego złoża będzie mogła nieco zmniejszyć import tego surowca.
Z dokonanych przez  Sierra Bravo obliczeń wynika, że w okresie 20 lat wydobycia ropy naftowej w Pysznicy firma będzie musiała wnieść około 35 mln zł opłat eksploatacyjnych, z których 60 proc. wpłynęłoby do budżetu gminy. Akurat po około 1 mln zł na rok. Na każdego mieszkańca gminy (w gminie Pysznica mieszka około 10,2 tys. osób) przypadłoby zatem dodatkowe 100 zł rocznie.
Otóż, naszym zdaniem, z szacunków tych, aczkolwiek robiono je przy najniższym z możliwych oszacowaniu zasobności złoża, wynika, że w skali kraju nie byłyby to wpływy oszałamiające. Na jednego mieszkańca  najbogatszej w Polsce gminy Kleszczów (woj. łódzkie) przypada 33 580 zł, podczas gdy na mieszkańca najbiedniejszej w kraju gminy Łukowica (woj. małopolskie) jest to prawie 100 razy mniej, bo tylko 343,6 zł rocznie. W przypadku gminy Pysznica te 100 zł, a nawet 1000 zł więcej nie przyprawiłoby więc jej mieszkańców o zawrót głowy. Choć i takie pieniądze też piechotą nie chodzą.
– Kuwejt to jeszcze nie jest, ale zaczęło się obiecująco – uważa wójt gminy Pysznica, Tadeusz Bąk.
Zwłaszcza, że podobno obecnie tylko w trzech miejscowościach woj. podkarpackiego liczba ludności nadal wzrasta. Jedną z nich jest blisko 180-tysięczny już Rzeszów oraz gminy: Pysznica i Trzebownisko.
Pysznica to jednak tylko jedno z trzech miejsc, w których w najbliższej okolicy podejrzewa się istnienie korzystnych w eksploatacji pól ropy naftowej. Dwa następne znajdują się w odległej o około 15 km od Pysznicy gminie Radomyśl nad Sanem, oraz w okolicy odległego o ponad 30 km Tarnobrzega.
Do wiercenia pierwszego otworu w gminie Pysznica przystąpiono jesienią 2013 roku, po czym roboty stanęły i nawet wójt gminy nie wie z jakiego powodu. Wiercenia następnych otworów już się nie prowadzi, a miało ich w okresie trzech najbliższych lat powstać 30. Głębokość odwiertów miała się mieścić w przedziale 1,6–2,6 km, wielkość pól wiertniczych szacowano na 20–50 arów. Przed rozpoczęciem wierceń miało dojść do negocjacji cen dzierżawy gruntów oraz do podpisania umów z ich właścicielami.
Potrzebne będą jednak nowe, betonowe lub szutrowe, drogi, którymi ropa naftowa będzie transportowana do rafinerii.
A to by znaczyło, że w gminie Pysznica powstaną nowe miejsca pracy. Przedstawiciele firmy wydobywczej obliczyli, że jeden zatrudniony w gminie geolog pociągnie za sobą zatrudnienie dla 6 innych osób. I choć bezrobocie w gminie Pysznica nie odbiega specjalnie od średniej krajowej, to nowe miejsca pracy pewnie się przydadzą. Mniej młodych będzie wyjeżdżać do Irlandii, Wielkiej Brytanii, Niemiec czy Francji.
Inwestor zapewnia, że wydobycie ropy naftowej nie spowoduje nadmiernych szkód w środowisku naturalnym gminy, a jest to w tej chwili największe jej bogactwo. 60 proc. powierzchni gminy zajmują lasy, przez które płynie 54-kilometrowa rzeka Bukowa z wodą I klasy czystości, której dowodzą żyjące w niej pstrągi. I kto wie czy środowiskowe walory gminy Pysznica nie przeważą nad korzyściami z eksploatacji złoża.
Jan Pyrkosz, wójt sąsiedniej gminy, Radomyśl nad Sanem, w której też odkryto złoża ropy, ma podobny problem. Bo tu sąsiadują one z terenem bogatym w lecznicze wody siarkowe i nie wiadomo, czy okoliczni mieszkańcy zamiast kopalni nie woleliby mieć w tym miejscu uzdrowiska.
I jeszcze jedno. Prace wydobywcze w gminie Pysznica przerwano. W Polsce jest przysłowie, że „Lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znależć”. Może w tym przypadku być i tak, że ten mądry okazał się zbyt „mądry”.

Stanisław Jaworski