Wieś wsi nierówna

0_017_optO tym, że wieś jest wsi nierówna, było wiadomo od dawna i nikogo to nie dziwi. W jednej żyje się dobrze, a nawet bardzo dobrze, w drugiej ludzie z trudem wiążą koniec z końcem. Z tych ostatnich młodzi ludzie uciekają, dokąd tylko mogą.

Miast jest obecnie w Polsce 913 i ich liczba rośnie prawie co roku o kilka (najczęściej o 4–5) miejscowości, natomiast miejscowości wiejskich jest około 52,5 tys. i ich liczba z każdym rokiem zmniejsza się o kilkadziesiąt, a nawet o kilkaset.  
Mimo że wsi w Polsce ubywa, a miast przybywa, od kilku lat udział ludności wiejskiej w ogólnej liczbie mieszkańców… rośnie. Z 38 proc., kiedy to był on najmniejszy, zwiększył się już do około 40 proc. Zdaniem prof. Marii Halamskiej z Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa, wzrost liczby mieszkańców wsi nie jest jednak w Polsce równomierny. Otóż wraz z nim postępuje jednocześnie… pustynnienie niektórych obszarów. Gdyż mieszkańców wsi przybywa głównie w następstwie urbanizowania wsi w pobliżu wielkich aglomeracji.
W następstwie trwających obecnie  procesów wykształciły się w Polsce cztery typy wsi: peryferyjne rolnicze, rolnicze, wielofunkcyjne, podmiejskie. Do formowania się takich a nie innych typów wsi przyczyniły się w pierwszym rzędzie względy ekonomiczne, takie jak zmiany położenia społecznego mieszkańców oraz zmiana źródeł utrzymania ludności. W 2004 roku, czyli w momencie integracji Polski z Unią Europejską, co piąta złotówka w dochodach mieszkańców wsi pochodziła z pracy na roli. Obecnie z działalności rolniczej pochodzi już tylko co dziesiąta. A cztery piąte ogólnej liczby gospodarstw wiejskich ma więcej niż jedno źródło dochodów. W okresie ostatnich 10 lat nastąpił wzrost aktywności zawodowej mieszkańców wsi i we wszystkich typach gospodarstw obniżył się poziom bezrobocia. Równocześnie wzrósł poziom wykształcenia i aktualnie w środowisku wiejskim dominują ludzie z wykształceniem wyższym niż średnie. Co ciekawe, mimo że dochody polskich rolników są dużo niższe od średnich dochodów rolników w innych krajach UE, to polscy rolnicy są jednocześnie najmłodsi.
Po 10 latach obecności Polski w UE, ludność polskiej wsi jest bliższa całemu społeczeństwu, zasypują się istniejące niegdyś głębokie rowy między Polską wiejską i miejską. Jednocześnie powiększyły się różnice między samymi mieszkańcami wsi. I to zróżnicowanie nadal się pogłębia. Wynika to immanentnie z charakteru kapitalizmu, który wszędzie rodzi tzw. efekt świętego Mateusza: „Każdemu, kto ma, będzie dodane, a temu, co nic nie ma – i to się w końcu odbierze.”
W rezultacie powstały u nas dwie wiejskie Polski: bogata, przeważnie podmiejska, w której łatwiej o sprzedaż produktów rolnych i o dodatkową pracę, i biedna, peryferyjna, rolnicza, gdzie trudniej o sprzedaż tego, co urosło w polu czy w oborze, bo do miasta jest za daleko, a miejscowi mają za mało pieniędzy, by coś kupować.
Tylko w trzech województwach: podkarpackim, lubelskim i świętokrzyskim mieszka na wsi więcej ludzi niż w miastach. Wchodzą one w skład osławionej Ściany Wschodniej, którą uzupełniają jeszcze dwa regiony: podlaski i warmińsko-mazurski. Tak się składa, że akurat te 5 województw znajduje się w grupie 20 najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej.
Młodzi mieszkańcy, coraz lepiej wykształceni i przygotowani do życia, trafnie oceniają swój brak perspektyw w miejscowym środowisku i wyjeżdżają do innych regionów czy nawet do innych krajów. Wsie, w których występują naraz wszystkie te czynniki, zaczęły, po prostu, wymierać.
Prof. Andrzej Rosner, który prowadził badania na ten temat uważa, że w tych rejonach kraju, w których wystąpiły procesy depopulacyjne, bardziej niż np. dojazdy do pracy wspierać należy wielofunkcyjny rozwój takich miejscowości, a tam gdzie zjawiska depopulacji występują na styku regionów, trzeba pobudzać współpracę między samorządami lokalnymi. W celu opracowania wspólnych ponadlokalnych strategii rozwoju.
Jak wynika z analiz demograficznych, rodzi się nam obecnie Polska nie miejska i nie wiejska, a Polska podmiejska, która chciałaby pracować przede wszystkim w mieście, ale mieszkać i relaksować się na położonej w pobliżu wsi. Ot, taka polska sielanka.
Anna Grabowska