Motorem postępu odmianowego jest rynek, a nie budżet. Rozmowa z Pawłem Kochańskim, prezesem Agencji Nasiennej.

IMG_7349x
image-1268
Zasady korzystania z odmian objętych ochroną wyłącznego prawa w ramach przywileju odstępstwa rolnego to wciąż temat budzący żywe zainteresowanie wśród rolników. Na czym polega odstępstwo rolne?

Odstępstwo rolne jest to nic innego jak siew materiału z własnego zbioru zbóż, rzepaku, ziemniaków i kilku innych gatunków roślin bez pisemnej zgody hodowcy. Jeżeli jest to materiał ze zbioru odmian chronionych wyłącznym prawem, to aby uznać taki siew za legalne odstępstwo rolne, muszą zostać spełnione następujące warunki: rolnik wysiewa materiał ze zbioru na gruntach rolnych, których on sam (a nie osoby trzecie) jest posiadaczem, a następnie wpłaca hodowcy opłatę w wysokości 50% opłaty licencyjnej. Na uiszczenie opłaty za skorzystanie z odstępstwa rolnego rolnik ma 30 dni od dnia siewu.

Na co przeznaczane są środki uzyskane z tych opłat?

Zarówno opłaty licencyjne, jak i opłaty za odstępstwo rolne, są istotnym, choć ciągle jeszcze niewystarczającym źródłem zapewnienia ciągłości hodowli zachowawczej dla odmian istniejących oraz hodowli twórczej nowych odmian. Ponieważ na polskim rynku popyt na kwalifikowany materiał siewny w przypadku ziemniaka, zbóż i strączkowych jest ciągle zbyt mały w porównaniu do innych państw Unii Europejskiej, kwoty wpływające do hodowców z tytułu opłat licencyjnych nie są wysokie. Paradoksalnie, wpływy za korzystanie z przywileju odstępstwa rolnego również są małe. Dlaczego? Zauważmy, że spora liczna gospodarstw rolnych w Polsce to gospodarstwa niewielkie (tzw. „drobni rolnicy”), które, pomimo iż sieją głównie materiał niekwalifikowany, zwolnione są z opłat za odstępstwo rolne. Problem stanowi również tzw. szara strefa, oferująca tańszy, niekwalifikowany materiał do siewu; z tej oferty chętnie korzysta wielu rolników, nie bacząc na to, iż naruszają w ten sposób wyłączne prawo. W efekcie hodowcy działający w Polsce, zamiast skoncentrować się hodowli, zmuszeni są do poszukiwania środków na sfinansowanie programów hodowlanych, aby utrzymać się na rynku odmian. A nie są to małe pieniądze! Wyhodowanie jednej odmiany zboża to kosztuje średnio 2–4 mln zł i trwa około 5–10 lat. Rolnicy często nie zdają sobie sprawy, jak duży jest ich wpływ na kształt rynku nasiennego. Tymczasem to bardzo proste: im więcej areału rolnicy obsieją odmianami danego hodowcy, tym więcej hodowca ten otrzyma opłat licencyjnych i opłat z odstępstwa rolnego. Jednym słowem, promotorem finansowym postępu odmianowego jest rynek, a nie unijny lub krajowy budżet.

Czy naruszenia wyłącznego prawa to powszechny problem?

Niestety tak. Zwłaszcza, że podczas siewu łatwo naruszyć wyłączne prawo do odmian roślin. Wszystko zależy do tego, co rolnik zdecyduje się wysiać. Najbezpieczniej jest korzystać z kwalifikowanego materiału siewnego, który produkowany jest na podstawie licencji od hodowcy, z zachowaniem urzędowych procedur. Jeżeli rolnik zdecyduje się na siew ze zbioru, może dojść do naruszenia wyłącznego prawa, gdy wysieje odmianę syntetyczną lub mieszańcową (F1) lub gatunek, który nie jest dopuszczony ustawowo do odstępstwa rolnego (np. facelia, gorczyca lub trawy). Natomiast siejąc materiał nabyty niekwalifikowany, np. z „wymiany sąsiedzkiej” lub „z targowiska”, rolnik może być niemal pewien, iż narusza wyłączne prawo. Nasiona towarowe to nie materiał siewny – dlatego, jeśli pochodzą spoza gospodarstwa, nie można wykorzystywać ich do siewu. Niestety, tego typu sytuacje ciągle jeszcze są dość powszechne – mogą dotyczyć nawet 30–40% zasiewów w polskich gospodarstwach rolnych.

Jak można poprawić tę sytuację? Jakie działania w tym zakresie prowadzi Agencja Nasienna?

Wszystko zależy od zwiększenia świadomości rolników i ich podejścia do kwestii przestrzegania przepisów. Jak długo rolnicy nie będą świadomi własnego wpływu na polski rynek nasienny, o czym już wcześniej wspominałem, tak długo naruszenia wyłącznego prawa będą na porządku dziennym. Nie zapominajmy przy tym, że naruszanie wyłącznego prawa przynosi szkodę nie tylko hodowcom, pozbawiając ich funduszy na opracowanie nowych odmian, ale szkodzi również rolnikom. Działając wbrew prawu, rolnicy narażają się na dotkliwe sankcje cywilno-prawne, a przy tym pośrednio przyczyniają się do zawężenia oferty nowych odmian, które przestaną tworzyć pozbawieni środków hodowcy. Niezmiernie istotna jest edukacja. Hodowcy roślin organizują rozmaite imprezy handlowe i edukacyjne – przykładem są choćby Dni Pola, podczas których rolnicy mogą uzyskać szeroką wiedzę o nowych odmianach i ich ochronie prawnej. Agencja Nasienna, jako organizacja hodowców, wspiera hodowle w tych działaniach. Rokrocznie publikujemy materiały edukacyjne zarówno w branżowej prasie rolniczej, jak i w tytułach lokalnych, przybliżające problematykę ochrony prawnej odmian roślin oraz przestrzegające przed naruszaniem wyłącznego prawa. W poprzednich latach, we współpracy z telewizją rolniczą TVR oraz poznańskim oddziałem Telewizji Polskiej S.A., przygotowaliśmy cykl audycji popularnonaukowych, w których pokazaliśmy, jak przebiegają poszczególne etapy prac nad wyhodowaniem i zarejestrowaniem nowych odmian roślin rolniczych, na czym polega produkcja licencjonowanego materiału siewnego oraz praca instytucji związanych z rynkiem nasiennym.
Obok edukacji istotną rolę odgrywa jednak nadzór. W tym zakresie niezbędne jest wsparcie hodowców przez organy administracji publicznej, a w szczególności Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN), sprawującej kontrolę nad procesem wytwarzania, kwalifikacji oraz obrotu nasionami. Nieco gorzej wygląda kwestia nadzoru organów ścigania i sprawiedliwości nad wspomnianą już szarą strefą, ze względu na przekonanie o niskiej szkodliwości społecznej naruszania wyłącznego prawa. Przekonaniu temu przeczy jednak wysokość strat ponoszonych przez hodowców w wyniku nielegalnego obrotu materiałem siewnym, sięgająca 180 mln złotych rocznie.

Jakie inne zadania, oprócz edukacji, realizuje Agencja Nasienna jako organizacja hodowców?

Agencja Nasienna ma również możliwość prowadzenia działań kontrolnych. Zajmujemy się kontrolą umów licencyjnych oraz kontrolą rozliczeń rolników z hodowcami za siew z własnego zbioru; zbieramy też opłaty za korzystanie z odstępstwa rolnego. W trakcie takich kontroli ujawniliśmy, że około 72% opłat nie jest wykazywana i płacona dobrowolnie – wynik ten dowodzi, jak bardzo potrzebne są tego typu działania. Oprócz bezpośrednich kontroli w gospodarstwach rolnych Agencja wysyła wnioski kontrolne o udzielenie informacji, czy rolnik korzystał z odstępstwa rolnego. Nieudzielenie odpowiedzi na takie wnioski skutkuje skierowaniem sprawy do sądu. Wszystkie nasze działania mają na celu uzmysłowienie rolnikom, iż prowadzenie gospodarstwa rolnego to również rodzaj działalności gospodarczej; będąc przedsiębiorcą, rolnik ma obowiązek przestrzegać dotyczących go przepisów, również tych związanych z ochroną prawną odmian roślin.

Lidia Biernacka

No comments yet.

Join the Conversation