Chleba naszego pełnoziarnistego…

W ubiegłym roku zebrano w Polsce 31,6 mln ton zbóż, co stanowiło 10,2 proc. ich zbiorów w całej Unii Europejskiej (309 mln ton). Więcej niż w Polsce zbóż w UE zebrano tylko we Francji i w Niemczech.

Te rekordowe zbiory zawdzięczamy przede wszystkim również rekordowym plonom, które oblicza się na 42,9 kwintali z 1 ha, gdyż powierzchnia uprawy zbóż od kilku już lat utrzymuje się na podobnym poziomie około 7,5 mln ha. Oczywiście, plony zbóż w Polsce nadal są znacznie niższe od średnich, zwłaszcza w tzw. starych krajach europejskich, gdzie są one o około 50 proc. wyższe niż u nas.
Krajowe zużycie zbóż oblicza się na około 28 mln ton, tak więc ich krajową nadwyżkę można przeznaczyć na eksport. W poprzednim roku gospodarczym eksport zbóż z Polski wyniósł 5,7 mln ton, w tym roku będzie mniejszy i wyniesie około 4,2 mln ton.

Większość zbóż w Polsce przeznacza się na spasanie, w tym roku gospodarczym będzie to około 16,6–16,7 mln ton, około 3,4 mln ton wyniesie ich zużycie przemysłowe, niespełna 5 mln ton przeznaczy się na spożycie, które od wielu już lat systematycznie maleje. 1,7 mln ton zbóż pójdzie na wysiew pod następne zbiory, straty i ubytki ziarna oblicza się na 1,2–1,3 mln ton.

Nie tylko producenci i przetwórcy zbóż, ale coraz częściej także dietetycy ubolewają nad stałym już od wielu lat spadkiem spożycia przetworów zbożowych w Polsce. W latach 2001–2015 ich spożycie (w przeliczeniu na mąkę) zmniejszyło się z ponad 120 kg do około 107 kg na mieszkańca rocznie. Spada zwłaszcza spożycie pieczywa, w zasadzie spożycie zbóż rośnie tylko w przypadku przeznaczania ich do wyrobu… pizzy.

Integracja Polski z Unią Europejską umiędzynarodowiła nasz rynek zbóż i obecnie ich ceny zbliżone są do średnich w całej Unii Europejskiej. Np. w listopadzie ub. roku najniższa w UE cena pszenicy konsumpcyjnej wystąpiła na Słowacji i wyniosła nieco ponad 600 zł za tonę, w Polsce (nieco ponad 700 zł za tonę) była ona tylko o około 20 zł niższa od średniej w całej Unii Europejskiej. Najwyższą notowano w Wielkiej Brytanii, gdzie przekraczała 800 zł za tonę. Coraz bardzie widoczny wpływ na ceny zbóż w Polsce i w UE ma też postępująca globalizacja gospodarki.
Unia Europejska chroni swój rynek zbóż przy pomocy tzw. ceny interwencyjnej, tj. takiej, po osiągnięciu której podejmuje się interwencję na rynku. Niestety, cena ta została ustalona na bardzo niskim poziomie 101,3 euro za tonę, nie przystającym nijak do obecnej sytuacji na rynku zbóż. Zdaniem Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych, obecnie powinna się ona mieścić w przedziale 150–160 euro, czyli w granicach 630–670 zł za tonę. Zdaje się, że nieco inne na ten temat zdanie mieliby ci, dla których zboże jest surowcem do dalszej produkcji, czyli producenci trzody chlewnej i drobiu. Tak czy owak, obecny poziom ceny interwencyjnej zbóż jest, jak mówią Rosjanie, ni pri cziom.

9 grudnia 2014 roku Stanisław Kacperczyk, prezes Zarządu Polskiego Związku Producentów Roślin Zbożowych zwrócił się z apelem do premier Ewy Kopacz, by poświęciła więcej uwagi problemom branży zbożowej w Polsce. Otóż, zdaniem producentów zbóż, krajowy rynek zbożowy nie działa wystarczająco sprawnie, czego następstwem są niestabilne dochody nie tylko tych rolników, którzy zboża produkują, ale i tych, którzy ich do swojej produkcji zużywają, czyli dla hodowców zwierząt gospodarskich. Brak stabilizacji odbija się ujemnie także na tych gałęziach produkcji, dla których zboża są surowcem.

Ponadto w kraju, który jest trzecim w Unii Europejskiej producentem zbóż, możliwości ich przechowywania i baza eksportowa pozostają daleko w tyle za innymi krajami europejskimi. Potrzebna jest zatem rozbudowa infrastruktury eksportowej, czyli możliwości magazynowania zbóż oraz ich przeładunku na duże statki.
Dobry rynek zbóż to podstawa dobrego rozwoju większości gospodarstw rolnych – stwierdza w swoim apelu Stanisław Kacperczyk. A nie służy dobremu rynkowi m.in. to, że tanie zboże, które w ramach kontyngentu trafia na wspólny europejski rynek z Ukrainy, nie ląduje w potrzebującej zbóż Hiszpanii, tylko zostaje w Polsce, gdzie psuje rynek zbożowy, zwłaszcza we wschodnich rejonach kraju.

I jeszcze jedna sprawa, której już nie było w apelu do premier Ewy Kopacz. Otóż producenci zbóż, niezależnie od wielkości dostaw, które oferują swoim odbiorcom, narażeni są na prawie powszechne w Polsce oszustwa polegające na fałszywej ocenie jakości dostarczonego ziarna. Nie ma takich przypadków w Niemczech, w Danii czy we Francji, to jest taka już nasza krajowa specyfika. Zdaje się, że jest to dobry temat dla uskarżających się na niedostatek uprawnień izb rolniczych w Polsce.
Edmund Szot

No comments yet.

Join the Conversation