Nisko, coraz niżej

Z danych Eurostatu wynika, że w ubiegłym roku, w porównaniu z rokiem 2013, dochody polskich rolników zmniejszyły się o 5,7 proc. W całej UE spadek ten był mniejszy (1,7 proc.), ale w niektórych krajach był on jeszcze większy niż u nas.

W Finlandii spadek dochodów rolników wyniósł 22,8 proc., na Litwie 19,4 proc., większy niż w Polsce spadek dochodów rolniczych odnotowano również w innych krajach bałtyckich (Łotwa, Estonia), a także w Belgii, we Włoszech, w Danii i Chorwacji.

business-163501_1280Jedną z przyczyn obniżenia dochodów rolników było też rosyjskie embargo na żywność importowaną przez Rosję z krajów UE oraz z niektórych innych państw (z USA, Kanady, Australii, Nowej Zelandii). Eksport żywności z  krajów UE do Rosji zmniejszył się o 5 mld euro. Zbiegło się to z ubiegłoroczną nadprodukcją w europejskim rolnictwie, co dodatkowo pogłębiło spadek cen produktów rolnych. W Polsce do spadku cen żywca wołowego przyczynił się ponadto bezmyślnie uchwalony zakaz uboju rytualnego.

Tylko we wrześniu i październiku ub. roku ceny skupu produktów rolnych spadły u nas średnio o 5,9 proc., w tym kukurydzy o 38 proc., ziemniaków o 31 proc., bydła i drobiu o 6,2–7,6 proc., trzody chlewnej o 11 proc., mleka o 3 proc. W tym ostatnim przypadku do spadku cen mleka dołączyła konieczność płacenia przez rolników kar za przekroczenie tzw. kwot produkcji. W sumie do przekroczenia tych kwot doszło w blisko połowie (57 tys.) dostarczających mleko gospodarstw. Już w poprzednim roku, kiedy kwoty produkcji mleka przekroczone zostały tylko o 1,7 proc., polscy rolnicy musieli zapłacić 46 mln euro kar, tymczasem w tym roku zanosi się, że kwoty produkcji mleka zostaną przekroczone o 8–9 proc. Polska zwróci się do UE o rozłożenie spłaty tych kar na 5 lat, bo w przyszłości ich groźba już nie wystąpi, jako że w tym roku UE znosi wreszcie kwotowanie produkcji mleka.
Spadek cen produktów rolnych w ubiegłym roku szczególnie dotkliwie odczuli producenci owoców i warzyw. O 33 proc. niższe były ceny jabłek na rynkach hurtowych, o 37 proc. spadła ich cena w spółdzielniach ogrodniczych i aż o 44 proc. w firmach eksportowych.

Nie jest prawdą, że spadek cen skupu produktów rolnych nie powoduje spadku cen detalicznych żywności, ani że nie ma on żadnego wpływu na ceny środków do produkcji rolnej. Np. obniżeniu cen skupu trzody chlewnej o 20 proc. towarzyszyło obniżenie o 6,8 proc. cen detalicznych mięsa wieprzowego (w relacji październik r. 2014 do października 2013 r.). Przykładem stopniowego obniżania się cen żywności może być też systematyczny w ostatnim okresie spadek cen cukru.

Tanieją również – niestety, w znacznie mniejszym stopniu – środki produkcji. Spadły ceny energii, a nawet obniżyły się (minimalnie) ceny nawozów mineralnych. W sumie jednak wskaźnik tzw. nożyc cen rozwierał się w ub. roku niekorzystnie dla rolników.

Spadek cen żywności był natomiast korzystny dla konsumentów. Oblicza się, że jej sprzedaż była w ubiegłym roku o około 4,5 proc. wyższa niż w roku 2013, nie była jednak duża na tyle, by udało się pozbyć nadwyżek produktów rolnych i utrzymać ich poprzedni poziom cen.

Zdaniem ekonomistów, niekorzystne dla rolnictwa trendy cenowe utrzymają się także w tym roku, ale można oczekiwać, że ulegną one osłabieniu. Bo, począwszy od listopada ub. roku, ponownie wzrastają powoli ceny zbóż, nie obniżają się już, a nawet powoli wzrastają ceny skupu trzody chlewnej, można przy tym oczekiwać, że do dalszego zwiększenia popytu na żywność przyczyni się zapowiadane nieznaczne zmniejszenie bezrobocia oraz przewidywany wzrost dochodów ludności.

W warunkach gospodarki rynkowej polscy rolnicy nie mogą oczekiwać dekretowania przez państwo cen skupu produktów rolnych, mogą jednak liczyć na wsparcie, jakie przewidziane jest dla rolnictwa w ramach Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej. W wielu krajach UE już teraz całość dochodów rolników pochodzi wyłącznie z dopłat bezpośrednich, także w Polsce ich udział jest niemały i przekracza już 50 proc.

Ocenianie dochodów polskich rolników czy gospodarstw rolnych jest rzeczą dość ryzykowną, bo nie ma w Polsce jednej definicji rolnika ani jednoznacznej definicji gospodarstwa rolnego. Dlatego nawet nie wiadomo, ile ich w Polsce jest. Z badań wynika, że ponad połowa rolników uważa swoją sytuację materialną za dobrą lub bardzo dobrą, 25 proc. z nich przyznaje się do nadwyżek finansowych, 89 proc. ma bieżące rachunki w banku, a 71 proc. korzysta z internetu. Badania te prowadzono jednak tylko w gospodarstwach o powierzchni ponad 15 ha. Takich gospodarstw jest w Polsce około 200 tys. Zdaniem ekonomistów, około 300 tys. uważa się za gospodarstwa perspektywiczne, czyli za takie, które mają szansę na rozwój. Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi chciałby, by ich liczba wzrosła do pół miliona. Na razie gospodarstw rolnych (o powierzchni ponad 1 ha) jest w Polsce 3 razy więcej.

Edmund Szot

No comments yet.

Join the Conversation